Podpowiedzi przed ślubem

Za jakiś czas bierzecie ślub (yay!). Bez wątpienia będzie to jeden z najbardziej wyjątkowych dni Waszego życia i wybraliście mnie jako swojego fotografa ślubnego. Jestem tym faktem szczerze zaszczycony. I jako Waszemu fotografowi, zależy mi na tym, żeby wszystko poszło pomyślnie — po to, żeby potem, nawet po latach (a może zwłaszcza po latach) fotografie z tego dnia przeniosły Was do wydarzeń i odczuć, jakie wtedy przeżywaliście.

Będąc jednak na wielu ślubach, zauważyłem sporo rzeczy, których życzyłbym sobie, żeby moje pary uniknęły. I choć w internecie jest mnóstwo poradników do Panien Młodych, to z reguły są one tworzone wyłącznie przez usługodawców. W przypadku tych poniżej — poza tymi ode mnie — będą też podpowiedzi od moich poprzednich par, które jakiś czas temu o to poprosiłem. Dzięki temu, że swój ślub mają już za sobą, wiedzą co się sprawdziło, a co nie, co zrobiłyby inaczej, a czemu poświęciły większą uwagę.

I już na samym początku chcę zaznaczyć, że w żaden sposób nie będę chciał dyktować czy nawet znacząco wpływać na plan Waszego dnia — poza okazjonalną sugestią dotyczącą np. ustawienia się w takim miejscu pokoju, w którym jest lepsze światło podczas przygotowań, nie reżyseruję niczego. Zależy mi jednak na tym, żeby światło — odgrywające kluczową rolę na zdjęciach — było możliwe dobre. A skoro spodobały Wam się moje fotografie, to ufam, że i Wam na tym zależy.

Przygotowania

Jeśli pamiętacie z naszego spotkania czy zdalnej rozmowy, bardzo zależy mi na tym, żeby uczestniczyć w Waszych przygotowaniach. Nie tylko dlatego, że powstają wtedy piękne zdjęcia, które są żywą pamiątką tego, jak się czuliście tego dnia (bo wyraźnie widać na nich atmosferę ostatnich, przedślubnych godzin).

Chcę w nich uczestniczyć także dlatego, że dają mi one okazję do spędzenia większej ilości czasu z Wami (zwłaszcza, jeśli nie mamy za sobą sesji narzeczeńskiej) i z Waszymi bliskimi. W tym czasie mam szansę na zmianę swojego statusu w ich oczach — z „intruza z aparatem” na „tego miłego koleżkę, który robi dziś zdjęcia” :​​)

A zdjęcia będą tym lepsze, im lepsze będzie światło. Dlatego zawsze polecam wybrać pokój, który ma największe okna i unikać światła sztucznego, które zawsze wpływa negatywnie na zdjęcia. Wizażystce też będzie zależeć na tym samym, więc będzie to podwójna korzyść.

Zachowanie „wizualnej czystości” również z całą pewnością pomoże w uatrakcyjnieniu kadrów. Będę o to dbał na bieżąco, ale pokazując przykład obok, chcę zwrócić uwagę na to, jak to może wyglądać, jeśli odrobinę zaniedbamy ten temat :)

Miałem okazję współpracować z parami, które właśnie z tego powodu, na czas przygotowań, wynajmowały np. atrakcyjne mieszkania w Airbnb w okolicy, żeby to właśnie w nich mieć „czyste wizualnie” fotografie.

Z tego samego też powodu — jeśli w pomieszczeniu, w którym odbywają się wspomniane przygotowania, znajduje się telewizor — mocno rekomenduję jego wyłączenie. Całkowita cisza pewnie byłaby niezręczna, ale głośnik bezprzewodowy, o który można zadbać wcześniej (mogę w tym pomóc) załatwi sprawę, a unikniemy wówczas np. reklamy Rossmana w tle :​​)

 
 
Lidia-i-Adam_046-1.jpg

Jeśli przygotowania będą odbywały się w obiekcie ślubu i/lub wesela, to — zakładając, że Wam na tym zależy — pozwoli mi to także na podglądanie przygotowań Waszej sali i, tym samym, wykonanie zestawu fotografii wszystkich detali i dekoracji, których wyborom poświęciliście pewnie sporo czasu i uwagi.

I skoro o nich mowa; większość fotografii detali (biżuteria, buty, zaproszenia) „ogarniam” sam – Was (jeśli będzie Wam zależało na fotografii wiszącej sukni – sam ogromnie lubię takie zdjęcia) będę prosił jedynie o zorganizowanie ładnego, drewnianego wieszaka (nawet najpiękniejsza suknia nie wygląda dobrze, gdy jest powieszona na zwykłym, plastikowym wieszaku).

Jeśli jednak chcielibyście mieć sfotografowane swoje zaproszenia, winietki czy inne detale, które przygotowaliście przed swoim ślubem, przygotujcie je dla mnie wcześniej, a ja zadbam o to, żeby zostały możliwie atrakcyjnie uwiecznione.

No i może jeszcze jedno — skoro poświęciliście sporo czasu na decydowanie jak będzie wyglądał Wasz stół i wszystko dookoła, to może rozważycie w planie przygotowań kilka minut na zdjęcia przy nim?

079.jpg

First look

Choć nie jestem fanem zapożyczeń tradycji ze Stanów, to zachęcam, by wygospodarować kilka minut na tzw. first look. To moment, w którym pierwszy raz widzicie się ubrani w ślubne stroje. To dobry czas, który możecie spędzić wyłącznie we dwoje (będę poza zasięgiem Waszych szeptów :). Poza pięknymi zdjęciami może to Was dobrze „nastroić” przed ceremonią — wszak chwilę później staniecie przed gronem swoich bliskich. Byłoby doskonale, gdybyście mogli spotkać się na zewnątrz; w ogrodzie, wśród zieleni lub po prostu w miejscu, w którym będziecie mogli bez przeszkód pobyć chwilę sami.

Oczywiście, powyższe nie ma zastosowania, jeśli planujecie zobaczyć się po raz pierwszy już w kościele bądź urzędzie stanu cywilnego.

Ceremonia

Jeśli planujecie ceremonię w plenerze, pora dnia odegra dużą rolę w tym, jak będą wyglądały zdjęcia. Gdy pary, biorące ślub latem i mające wpływ na godzinę ceremonii, pytają mnie, o jakiej porze byłoby najlepiej, zawsze odpowiadam, że poczekałbym chociaż do 16:00. Wcześniej — jeśli pogoda będzie słoneczna — światło może być zbyt ostre, przez co będą Wam się tworzyć cienie pod nosem i pod oczami, a te ostatnie będziecie pewnie mrużyć.

A co jeśli pogoda nie będzie słoneczna? Cóż, wtedy nie ma problemu, bo zachmurzone niebo — działające jak jeden wielki softbox, czyli „zmiękczacz” światła — zadba o to, że będziecie wyglądali korzystnie, bez względu na to, gdzie i o której godzinie będzie odbywała się ceremonia. Tym samym; zachmurzenie ma swoje plusy, więc niech nie będzie ono Waszym zmartwieniem :)

Co do samej ceremonii – czy to w kościele, czy w urzędzie, czy w plenerze – będzie obfitowała ono w mnóstwo wrażeń, więc nie chcę dokładać do tego żadnych instrukcji, ale jest kilka rzeczy, na które chciałbym zwrócić uwagę – nie tylko ze względu na zdjęcia, ale i sam jej przebieg.

Poproście najbliższą rodzinę, by zajęła pierwsze ławki w kościele; czasem są one puste, co – w mojej opinii – tworzy dość smutne obrazy.

Jeśli planujecie ślub kościelny i ksiądz na początku mszy wyjdzie po Was, żeby wprowadzić Was pod ołtarz, odczekajcie kilka chwil, gdy ruszy z powrotem, żeby uniknąć sytuacji, w której – jak na zdjęciu poniżej – jesteście przez niego zasłonięci; nie tylko przed obiektywem, ale przede wszystkim przed swoimi gośćmi.

 

I skoro o gościach wspomniałem; żyjemy w czasach, w których każdy z nich będzie pewnie miał przy sobie smartfona, tablet czy swój aparat. Większość z nich będzie próbowała sfotografować czy nagrać Wasze przejście — i jeśli dla Was jest to w porządku, to dla mnie tym bardziej. Jednak właśnie od swoich par usłyszałem, że gdyby mogły cofnąć czas, to jedną z rzeczy, które by zmieniły, to właśnie poprosiłyby gości o nieużywanie wtedy swoich urządzeń, że wolałyby widzieć twarze swoich bliskich, a nie ich iPhone’y.

Sam staram się tak kadrować te momenty, żeby tych smartfonów w kadrze było jak najmniej, ale nigdy nie będę w stanie usunąć ich w Photoshopie, tak, żeby odsłonić twarze Waszych gości, a przecież między innymi po to tam jestem, żeby udokumentować ich reakcje i ich emocje.

I choć nie chcę zachęcać Was do żadnych radykalnych kroków, to widywałem już tablice ustawiane przed miejscami dla gości z informacją typu: „Zachęcamy Was do towarzyszenia nam w pełni – wyłączcie swoje gadżety i cieszcie się tymi chwilami razem z nami”. I domyślam się, że dla części z Was może się to wydać pretensjonalne, ale wyobraźcie sobie sytuację, w której w chwilę po złożeniu przysięgi miłości swojego życia odwracacie się do swoich gości, a zamiast nich widzicie rzędy zwróconych w Waszą stronę smartfonów.

Czasem zdarza się też, że ktoś z najbliższego otoczenia Pary Młodej staje się drugim fotografem — najczęściej któryś tata. Mnie to nie przeszkadza zupełnie, ale jeśli macie podejrzenie, że takie coś może zdarzyć się u Was, uprzedźcie kogoś takiego, że macie nie–byle–jakiego fotografa, który powinien dać sobie radę (chociażby przez fakt, że przeważnie będzie w lepszym miejscu, z prawdopodobnie lepszym sprzętem), żeby nie tracił czasu i nie musiał oglądać tych wszystkich wydarzeń przez pryzmat swojego aparatu czy telefonu. A jeśli mimo tego, ów ktoś będzie nalegał — pozwólcie :)

W czasie całej ceremonii nie krępujcie się okazywać sobie czułości. Obejrzyjcie inne reportaże na stronie i zobaczcie, że najciekawsze fotografie z ceremonii, to te, na których Młodzi uśmiechają się do siebie, chwytają się za ręce czy patrzą sobie głęboko w oczy.

Podczas przysięgi, z kolei, patrzcie się wyłącznie na siebie – nie na księdza, nie na urzędnika – przysięgajcie sobie. Obrączkę zakładajcie powoli, rozkoszujcie się tą chwilą. Po przysiędze nie krępujcie się pocałować, nawet gdy ksiądz/urzędnik do tego nie zachęci – macie do tego pełne prawo, a oklaski Waszych gości będą wtedy bardzo miłym dodatkiem do tej już wspaniałej chwili.

Jeśli w trakcie ceremonii podejdę do Was bliżej, kierując na Was obiektyw – spójrzcie się wtedy na siebie, proszę. Podobnie, gdy po wyjściu zostaniecie obsypani płatkami czy konfetti – zatrzymani wówczas wśród tych spadających, kolorowych ozdób będziecie najpiękniejsi, gdy będziecie wpatrzeni w siebie lub gdy się pocałujecie :)

Przyjęcie

Podczas uroczystości fotografuję wszędzie tam, gdzie się coś dzieje, ale zawsze jestem do Waszej dyspozycji. Gdy więc będziecie chcieli mieć z kimś zdjęcie, nie wahajcie się dać znać. Sam to samo będę przekazywał Waszym gościom, a i Was proszę o to samo – dajcie im znać, że po to tam jestem. Swój reportaż i tak przecież zrobię, a takie pozowane zdjęcia na pewno będą miłym dodatkiem.

20180803.18.14.39-5D4A6583.jpg

Aparaty do fotografii natychmiastowej

Od dawna zależało mi, żeby „moje Pary” mogły skorzystać z aparatów typu Polaroid (choć w tym przypadku są to nowocześniejsze aparaty Fujifilm z serii Instax) na swoim ślubie i weselu.

Daje to kilka dodatkowych opcji. Aparaty te mogą pojawić się np. na stoliku z księgą gości (lub ścianką ze sznurkami i małymi klamerkami) i tym samym być do dyspozycji Waszych gości.

Można też jeden z nich ustawić na statywie I – poza standardowymi fotografiami rodzinnymi/grupowymi – wykonać ich papierowe odpowiedniki, które z pewnością staną się świetną pamiątką, gotową do zabrania przez gości do domu.

Jest to więc pewna alternatywa dla fotobudki lub po prostu stylowy dodatek, zwłaszcza dla fanów fotografii natychmiastowej, którym odpada koszt zakupu samych aparatów.

Krótka sesja w dniu ślubu

Jeśli się spotkaliśmy przed ślubem, to pewnie wiecie, że będę Was namawiał na króciutką „sesję” w dniu ślubu i w miejscu Waszego przyjęcia. Bardzo mi na niej zależy i to z kilku powodów; emocje na Waszych twarzach będą wtedy prawdziwe, a ten czas (maksymalnie kilkanaście minut, najczęściej ok. 9) będzie dla Was miłą chwilą odskoczni i wyciszenia (sam pewnie bym tego nie napisał, ale wielokrotnie to właśnie słyszałem od swoich Par) i, wreszcie, jeśli nie będziecie chcieli sesji po ślubie lub z jakichkolwiek innych przyczyn z niej zrezygnujecie, to zapewni nam co najmniej kilka fotografii „do ramki”, czyli tych, które będzie można rozesłać potem znajomym, dać rodzicom do postawienia na kominku czy wykorzystać w albumie.

Sam aspekt wymknięcia się gościom na te kilka chwil jest o tyle ciekawy, że został wspomniany niemal przez każdą z par — pisały one o nabraniu szerszej perspektywy na wszystko, co się tego dnia wydarzyło czy na zwolnieniu tempa (bo przecież wiele rzeczy będzie tego dnia działo się wedle jakiegoś planu), w jakim odczuwali przebieg wydarzeń. I ten relaks jest często widoczny na tych fotografiach.

Kiedy powinniśmy je zrobić? Z reguły zachęcam, żebyśmy wyszli na zewnątrz w trakcie tzw. złotej godziny, która zaczyna się ok. 90 minut przed zachodem słońca. Rzecz jasna, nie musicie o tym pamiętać — nie tylko będę Wam przypominał, co i zrobię rekonesans miejsca wcześniej, po to, żebyśmy po wyjściu mogli w możliwie krótkim czasie stworzyć co najmniej kilka dobrych i — co równie ważne — różnych fotografii.

(tak, wszystkie powyższe zdjęcia pochodzą właśnie z takich kilkuminutowych „sesji”)

Samochód ślubny

Jeśli okaże się, że do ślubu pojedziecie jakimś ciekawym autem i nie będzie to samochód Wasz lub Waszych bliskich, a zdecydujecie się na wynajęcie takowego, to, proszę, wypożyczcie go na odrobinę dłużej niż wstępnie planujecie. Bo jeśli tak, jak ja, uważacie, że taki samochód czy jego wnętrze to ciekawe tło do fotografii, to byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli z nim choć kilka chwil „na spokojnie”.

Fotografie grupowe

Jeśli po nich będziecie chcieli również zrobić sobie fotografie „grupowe” z Waszymi bliskimi, to — oczywiście — będę do Waszej dyspozycji. Jeśli natomiast nie planujecie takich fotografii to …polecam przemyśleć to raz jeszcze. Niemal połowa par, która odpisała na moją prośbę o wypisanie rzeczy, które by zmienili, wspominała o tym, że poświęciłaby temu więcej czasu, upewniając się, że mają zdjęcia z rodzicami, babciami, rodzeństwem itp.

I nie, zdjęcia grupowe wcale nie muszą być nudne :)

Dodam też, że jeśli nie bierzecie ich pod uwagę, bo „szkoda Wam czasu” w ciągu dnia, to możemy zrobić tak, że tylko te — powiedzmy — najważniejsze fotografie wykonamy przy świetle dziennym, a pozostałe po zmroku:

To dotyczy raczej miesięcy letnich, bo nie każdy jest na tyle odważny, żeby stanąć do takiego zdjęcia np. w październikowych 6°C, choć zdarzają się :)

À propos zmroku; jeśli się zgodzicie, to chętnie zaproszę Was na kilka zdjęć także wtedy — może się okazać, że właśnie wtedy powstanie Wasze ulubione zdjęcia z dnia (bywały takie przypadki):

A jeśli planujecie zdjęcia z zimnymi ogniami na zewnątrz, proponuję zastanowić się czy na pewno chcecie zaprosić na nie wszystkich gości. Zarówno moje doświadczenie, jak i informacje od moich wcześniejszych par, potwierdzają, że jeśli do czegoś takiego wybierzecie tylko grupę bliskich znajomych, to takie zdjęcia mają zupełnie inną energię, bo panuje wtedy zupełnie inna atmosfera. Starsze pokolenie być może nie do końca rozumieć ten koncept i zastanawia się, dlaczego kazano im wyjść i marznąć :)

Ręka na talii

Tym razem podpowiedź (a może nawet prośba?) głównie do Panów. Gdy całujecie, proszę, nie miejcie opuszczonych rąk…

I choć wspomniałem o talii Waszej wybranki, to szyja też może być — zobaczcie o ile lepiej to wygląda.

Poćwiczcie w domu! ;)

Inni usługodawcy

I na koniec nie mogę nie wspomnieć o innych usługodawcach i to nie przez pryzmat mojej z nimi współpracy (ja sobie poradzę), ale ze względu na Was. Co roku w tych podpowiedziach prosiłem (dosłownie), żeby jeśli pary rozważają także filmowca, to niech na tym nie oszczędzają. W tym roku robię to z podwójną mocą, bo właśnie ten aspekt pojawiał się najczęściej w odpowiedziach od wcześniejszych par (często z dopiskiem: „miałeś rację”)… Zawsze bardzo przykro było mi to czytać, ale rzeczywiście jest tak, że dobry i doświadczony usługodawca będzie się cenił (bardzo słusznie zresztą). I — jak to mówią — pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Znalezienie kogoś znacznie tańszego będzie najprawdopodobniej oznaczało albo brak doświadczenia (co może przyjmować różne formy, rzadko kiedy mile widziane), albo brak wiedzy, umiejętności i/lub sprzętu, na czym ucierpi efekt finalny.

20180922.16.35.27-5D4A3997-Edit.jpg

Chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jeden element, o którym przed ślubem się nie myśli, a potem jest już za późno. Chodzi o ubiór operatorów. Z jakichś przyczyn — bez względu na półkę cenową — zdarza się, że przychodzą oni w firmowych t-shirtach czy koszulkach polo z nadrukiem z logo lub nazwą firmy. Wiele par, z którymi miałem przyjemność pracować w odpowiedzi na pytanie „o co zadbałyby przed ślubem, gdyby mogły go powtórzyć” odpowiadały właśnie, że poprosiłyby filmowców, żeby byli ubrani elegancko, bo byli niekiedy zwyczajnie zażenowani.

Czasem wspominano też o banerach zespołów czy innych usługodawców. Sam na pewno zapytałbym o to przed swoim ślubem, bo nie wyobrażam sobie takiego roll–upa czy bannera rodem z targów, jakie zdarzyło mi się widywać na ślubach. A im bardziej elegancki ślub, im bardziej dopieszczone dekoracjami miejsce, tym większą szkodę przynosi taka reklama…

Gdy wspominam o tym w rozmowach przy stoliku dla obsługi na ślubach, to członkowie dobrych zespołów zawsze mówią o tym w ten sposób: „Jeśli gramy dobrze, to ludzie sami podejdą zapytać o termin, poprosić o wizytówkę — nie potrzebujemy psuć wystroju sali żadną reklamą”. I trudno się z nimi nie zgodzić.

 

Podsumowanie

Chciałbym powtórzyć; nie jest tak, że trzeba się dostosować do wszystkich (lub jakiejkolwiek) z powyższych podpowiedzi, żeby mieć dobre zdjęcia. Dzień ślubu to przecież przede wszystkim miłość, rodzina i emocje zebranych, a tych przecież nigdy nie brakuje. Powyższe akapity powstały po to, żeby fotografie miały szanse być choć odrobinę lepsze.

555.jpg

Na sam koniec zostawiłem jeszcze jedną rzecz, która przewijała się w odpowiedziach od wcześniejszych par; zadbajcie o to, żeby ten ślub był „Wasz”. Zróbcie go po swojemu, bez względu na to, co słyszycie z zewnątrz. Czytanie o tym, że pary żałowały, że posłuchały rodziców w tej czy innej kwestii, że dały się komuś namówić na to, czy na tamto, gdy tak naprawdę wcale tego nie czuły, nawet dla mnie było dość przykre, więc mogę sobie tylko wyobrażać, jak to wyglądało z ich perspektywy. Pisali, że od tamtego czasu powtarzają swoim znajomym, żeby przemyśleli, które tradycje mają dla nich wartość i z tych, które nie mają — po prostu zrezygnowali. Wam przekazuję to samo.

Dodawali też, że cały ten dzień mija bardzo, bardzo szybko (nawet gdy w teorii się o tym wie), więc należy czerpać radość z każdej chwili. I trzeba pamiętać, żeby coś zjeść ;​​)

To tyle ode mnie — do zobaczenia!